Malik
obudził się po kilku godzinach. Mogło być około dwudziestej maksymalnie dwudziestej
pierwszej. Mężczyzna był nagi i spocony po wspaniałym i przyjemnym po południu,
jakie zapewnił mu jego kochanek. Mężczyzny przy nim nie było. Rozejrzał się. Na
pościeli leżały świeżo wyciągnięte bokserki. Malik sięgnął po nie, po czym
wciągnął je na tyłek, będąc pod kołdrą. Wyczuwając czyjś wzrok na swoich
plecach, mężczyzna zerknął w tamtym kierunku. Jedenastolatka wpatrywała się w
niego z zaskoczeniem, prawdopodobnie robiła to już od jakiegoś czasu.
– Spałeś z moim tatą? – Bardziej
stwierdziła niż zapytała, a jej wzrok powędrował do książki, jaką czytała.
Nastolatka nie była wielce zażenowana zaistniałą sytuacją. Po prostu leżała na
brzuchu i machała nogami w te i we w te. Uśmiechała się przy tym tak szeroko
jakby odkryła coś, czym mogłaby się pochwalić zaraz przyjaciółce przez sms’a.
– Eeee… C-co?! – Spojrzał na nią
zaskoczony.
– No… Spałeś z moim tatą, prawda? –
Uniosła brew. Malik spojrzał na nią zszokowany. Nie wiedział co ma zrobić. Jakim cudem takie dziecko wie, czym jest
seks? Mężczyzna to zamykał to otwierał buzie i wyglądał jak ta ryba
wyciągnięta z wody.
– Ja… Ja… – Przełknął ślinę. Nie
wiedział co ma powiedzieć. Zarumienił się mocno. Na szczęście od odpowiedzi
uratował go Altair, który wszedł do pokoju z tacą w rękach. Na niej były dwa
kubki ze świeżo parzoną, pysznie pachnącą kawą, sok z malinami i trzy bułki z
dżemem truskawkowym. Malik podziękował w duchu za to i zabrał swoją kawę.
Altair podszedł do małej i dał jej sok i jedzenie i picie, po czym po prostu
usiadł obok Malika.
– To sypiacie ze sobą czy nie? – Mała popatrzyła
na nich. Malik zakrztusił się piciem, a Altair zaśmiał się jedynie i poklepał
ukochanego po plecach. Westchnął przy tym, jedynie.
– Tak… Kochanie, sypiamy ze sobą.. –
Stwierdził Altair. Malik spojrzał zachłysnął się, a zarazem zażenowany na niego.
Malik myślał, że ten zmieni temat, a nie
stwierdzi, że są kochankami. Mężczyzna poczerwieniał mocno i odstawił ostrożnie
kubek na szafkę nocną. Wziął kanapkę i ugryzł ją. Były pyszne.
– Czyli… Malik jest mamusią? – Spytała
uśmiechając się słodko do nich obu. Młodszy nauczyciel zakrztusił się
jedzeniem. Po chwili jednak przestał kaszleć i spojrzał na kochanka. Altair
zaczął się śmiać, a mała patrzyła to ojca to na niego.
– Tak… – Stwierdził i zarumienił się
mocno.
***
Sprawa ze zmianą, a raczej z nadaniem imienia córce
Altaira zajęła im dwa dni. Altair Niechciał nadać jej jakiegoś beznadziejnego
imienia jak Sarah czy Johanna, których było w zasadzie pełno w ich szkole.
Chciał, aby się wyróżniało, a zarazem było dosyć ciekawe. By każdy wiedział, że
to jego córka. W końcu, około 17:30 przekopując się przez stosy książek i
Internet, wraz z Malikiem znaleźli idealne imię!
– Może Huma? – Westchnął Malik zmęczonym
tonem głosu. – Jest to „Mityczny ptak w mitologii perskiej. Wierzy się, że jest
on nieśmiertelny i lata wysoko ponad chmurami. Nigdy nie schodzi na ziemię. Jego
pióra są wplecione w kapelusz sułtański.1” – Zacytował Malik, który
czytał książkę z mitologiami perskimi. Mężczyzna odczuwał zmęczenie i głowa
powoli zaczynała go boleć od nieustannego czytania. Altair odwrócił się na
obrotowym krześle przodem do leżącego na łóżku mężczyzny, po czym zamrugał
kilka razy.
– Kochanie, co ty o tym myślisz? Może
być? – Zapytał wyłączając laptopa. Dziewczynka uniosła głowę znad książki z
matematyką i uśmiechnęła się szeroko ukazując szereg białych, ślicznych ząbków.
– Oczywiście, że tak. Bardzo doceniam
wszystko co dla mnie robicie, a to imię jest piękne… – Uśmiechnęła się szeroko
i założyła kosmyk brązowych, długich włosów za ucho.
– Cieszę się, że Ci się podoba… Maliku
dziękuję Ci zapomóc. – Ziewnął Altair i skierował się w kierunku drzwi. –
Idziemy coś zjeść? – Zapytał, a Malik odłożył książkę,, po czym spojrzał na
małą unosząc się na ręce do siadu.
– Ja nie jestem głodna… – Dziewczynka wstała
z podłogi przestając podpierać plecami ramę łóżka. Podeszła do okna i wyjrzała
przez nie.
– A ty Maliku? – Westchnął ciężko
Altair.
– Mogę się przejść. – Powiedział i
wstał. Altair go pocałował w czoło, na co Malik prychnął i zaczerwienił się
mocno. – Chodź. – Burknął niezadowolony, że ten go zawstydza przy córce.
***
Minęło
parę miesięcy. Huma czuła się świetnie w placówce Assasinów. Altair dostał
swoją córkę, jako uczennicę, Malik trenował swoją klasę. Sama dziewczynka głównie
obserwowała treningi. Mimo, że została oficjalnie Assasinką, ojciec nie
pozwolił jej trenować. Malik widział chęć w jej oczach, więc skrycie przed jej
ojcem pokazywał jej niektóre chwyty, albo uczył ją walki mieczem. Mimo jednej
ręki Malik radził sobie świetnie. W bardzo krótkim Huma nauczyła się podstaw
samoobrony i walki w ręcz. Mała oczywiście przed ojcem udawała, że tylko
obserwuje ich treningi i uczy się matematyki lub włoskiego.
Cały
spokój został zakłócony pewnej chłodnej, piątkowej nocy, gdy ktoś zapukał w
okno, gdzie spali dwaj nauczyciele i ich córka – tak, Malik został w między czasie
prawnym opiekunem małej. Malik przewrócił się na lewy bok i zamruczał, chwilę
później wtulił się w bok Altaira. Postać powtórzyła pukanie. Po chwil okno
otworzyło się, a istota wślizgnęła się do środka, jej oczy zajarzyły się w
ciemności na czerwono. Przez chwilę stała, nieruchomo. Malik uchylił jedno oko,
ale pokój zdawał się mu pusty, więc zamknął powieki. Szybko został zmuszony do
otworzeniach ich, gdyż Huma zaczęła piszczeć:
– Alex! Nie wolno!
Malik spojrzał przed siebie nad nim pochylała się wściekle
wyglądająca, wysoka postać.
– Porwali Cię! Jak śmieli! - Wysyczał
mężczyzna. Mała zapaliła lampkę w pokoju.. Twarz mężczyzny była niemal kremowo
biała. Oczy, które Chwilę wcześniej były czerwone teraz miały zwykły brązowy
kolor. Na ciemne włosy był naciągnięty kaptur jasno brązowy kaptur, a na ciele
miał czarną, skórzaną, rozpiętą kurtkę, błękitną w białą kratę koszulkę oraz
prawdopodobnie bluzę lub bezrękawnik.
– Nie chcesz tego robić, Alex… – Mówiła
spokojnie, tonem dyplomatycznym i uspokajającym. Malik dostrzegł, że ta się
zaczyna zbliżać do niego. Chciał ją zatrzymać, ale Alex sam się odsunął i
doskoczył do małej mocno ją przytulając.
– Nic Ci nie zrobili?! – Zaczął
oglądając ją z każdej strony. Malik spojrzał to na małą to na swojego ukochanego,
który wpatrywał się w nich zdezorientowany.
– Co się tutaj dzieje? – Zapytał w końcu
ziewając. Zachował zimną krew i zerknął na Alexa.
– To mój przyjaciel z placówki, wiesz
tato… ABSTERGO robiło na nim eksperymenty. Alex strasznie wycierpiał, a to
wszystko przez to, że jego siostra miała wypadek samochodowy i jest w śpiączce.
ABSTERGO eksperymentuje na jego ciele, podając mu różne wirusy. Alex w jakiś
sposób nad nimi panuje. Kiedy przenieśli mnie do pokoju obok niego byłam
przerażona widząc jak ten rozrywa ciała swoich przeciwników za pomocą szponów.
– Zaczęła. – Wyczuwając mój strach, rozbił prawie pancerną szybę i uderzył w
moją. Myślałam, że to mój koniec, ale on okazał się być pod wpływem szalonego
wirusa, który przy przestał działać w chwili, gdy zostałam przez niego
zaatakowana. – Stwierdziła.
– Nie wiem jak to możliwe, ale to
prawda. Jej umiejętności nie tylko uratowały mnie przed zatraceniem się, ale i
… – Alex przełknął ślinę. – i paru ludzi też uratowała, przed tym jak omal nie
rozerwałem ich na strzępy.
– Alex, tak? – Zapytał nie pewnie Malik na
dziewiętnastolatek pokiwał mu głową. – Jak ty się tutaj dostałeś? – Uniósł
brew. – Obiekt jest silnie strzeżony.
Alex uśmiechnął się szeroko i zmienił się w jednego z
Assasinów.
– Alex… Zabiłeś jednego z naszych? –
Dziewczynka rozchyliła usta, a Malikowi zrobiło się słabo i niedobrze. Chłopak uśmiechnął się lekko i
pokręcił powoli głową.
– Nie… – Stwierdził i zaśmiał się. –
Jeden z wirusów podany przez ABSTERGO, ewoluował moje zdolności. – Mruknął.
– Musimy zabrać Cię do dyrektora. Nie
możemy Cię od tak ukrywać w naszym mieszkaniu. – Stwierdził Altair i zerknął na
ukochanego i małą.
– Ma racje… Poza tym trzeba Ci sprawdzić
czy nie zrobiłeś sobie jakieś krzywdy. – Mruknął Malik. Alex wzruszył ramionami
i uśmiechnął się pod nosem. Mała to zauważała, ale nie skomentowała tego. Nie
mogła! Oni wiedzą; pomyślała i
zerknęła na ojca i Malika. Przepraszam…
…******…
1 –
Imię jest z mitologi Perskiej i oznacza nazwę ptaka, którzy nosi szczęście.
Natomiast fragment znalazłam tutaj i zmieniłam go nieco na potrzeby
opowiadania:*

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz